Ledwo ruszyliśmy ze schroniska i zaczęło padać. No cóż, spodziewaliśmy się tego. Nad nami zawisła ciemna chmura, ale nie zawracamy do schroniska, bo jeszcze nie leje jak z cebra. Niebieskie znaki wprowadzają nas do lasu, który osłania nas nieco przed deszczem. Zaniosło się, ale nie zatrzymujemy się.
Szybko przechodzimy przez kolejne polany. Szkoda, że pada, bo można by przystanąć rozejrzeć się dokoła. Cieszy jednak widziany w dali błękit nieba. Chmura przesuwa się powoli za nas. Równolegle z nią po wschodniej stronie przesuwa się jednak większa i ciemniejsza chmura burzowa. Pogrzmiewa z niej donośnie. Oby nie przypłynęła do nas.
Widać jednak coraz wyraźniejszy błękit nieba. Deszcz traci na intensywności, aż w końcu ustaje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz