Otacza nas ponadczasowa przestrzeń, w której płynie melodia pieśni o naturze i człowieku współistniejącym z jej odwiecznymi prawami. Łąki zielone toną w barwach kwiatów mniszka, wśród których zdaje się słyszeć skrzaty, a może śpiew wróżek odpowiedzialnych za wyczarowanie tego niezwykłego królestwa łagodności. Królową jego jest Matka Natura we własnej osobie. Z każdej strony wyczuwamy jej oblicze - wyczuwamy je gdzie byśmy się tylko nie odwrócili.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kocham Matkę Naturę. Kocham ją w każdej porze roku, choć po cichu faworyzuję jej dzieła podczas jesieni. :D Cudowne zdjęcia, bardzo lubię takie miejsca. :))
OdpowiedzUsuń