Jest już po 19.00. Słońce nieubłaganie zniża się do górnych krawędzi gór. Kozią Dolinkę ogarnia coraz większy cień, robi się nieco chłodniej. Musimy się spieszyć, by zdążyć przed zmrokiem. Wiemy jednak, że będzie to bardzo trudne, tym bardziej, że przed wyjściem z Koziej Dolinki, za występem skalnym na zakręcającej ponad Zamarzłym Stawem ścieżce spotyka nas niespodzianka... Niemal na wyciągnięcie ręki, przed nami pojawia się stado kilkunastu kozic, przekraczających spokojnie trasę naszej wędrówki. Zauroczeni przystajemy po cichu, tak by nie spłoszyć stada. Zapominamy o pośpiechu mającym na celu ucieczkę przed mrokiem. Tak mija kilkanaście minut, kiedy za skałami znika ostatnia kozica. To budzi nas z hipnotycznego zauroczenia spotkaniem na szlaku i ruszamy naprzód.
foto: H.Małocha, M.Szala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz