sobota, 28 kwietnia 2012

Gdzie kiedyś płynął Dunajec...

U wschodnich podnóży Pienin Spiskich, na wysokiej, stromej skale o wysokości 566 m n.p.m. stoi pięknie położony nad Dunajcem zamek nazywany „Dunajcem”. Ten węgierski niegdyś zamek oraz pobliska polska warownia w Czorsztynie były typowymi górskimi „orlimi gniazdami”, które efektownie górowały nad okolicą. Rozdzielała je jeszcze nie tak dawno głęboka dolina z płynącym pośrodku Dunajcem. Dziś oba zamki przeglądają się w tafli Jeziora Czorsztyńskiego, utworzonego na Dunajcu w 1997 roku.

Zamek w Niedzicy.

Jezioro Czorsztyńskie. Pod drugiej stronie widać Zamek w Czorsztynie.

Zamek w Czorsztynie.

Zaporę ziemną spiętrzającą wody Dunajca o długości ponad czterystu metrów i wysokości 56 metrów zbudowano w latach 1975-1995. Umożliwia ona piętrzenie wód Dunajca do wysokości 534,5 m n.p.m., przy czym normalny poziom piętrzenia wynosi 529,00 m n.p.m. Głębokość zbiornika w okolicach zapory w Niedzicy osiąga 50 metrów. Poniżej zapory Zbiornika Czorsztyńskiego znajduje się drugi, znacznie mniejszy Zbiornik Sromowski pełniący rolę zbiornika wyrównawczego dla zbiornika Czorsztyńskiego.

Jezioro Czorsztyńskie przed zaporą.

Jezioro Sromowickie - zbiornik wyrównawczy Jeziora Czorsztyńskiego.

Stok ziemnej zapory wodnej.

Schody na zaporze, umożliwiające zejście do Jeziora Sromowieckiego.

Jezioro Sromowickie.

Wiosenne pędy skrzypów polnych

Skrzyp polny (Equisetum arvense) – gatunek rośliny wieloletniej należący do rodziny skrzypowatych (Equisetaceae). Występuje głównie w Europie, w Polsce jest rośliną bardzo pospolitą na terenie całego kraju, aż po regiel górny.

Pojawia się wczesną wiosną jest soczysty, wzniesiony i nierozgałęziony, ma wysokość 10–30 cm, przy średnicy 2–6 mm i zabarwienie jasnobrunatne lub czerwonawe. Na przekroju poprzecznym jest okrągły i ma lejkowato rozdęte pochwy (z 6–12 zasychającymi łuskami o kolorze od zielonawego do brunatnego). Na szczycie znajduje się jeden brunatny, tępo zakończony kłos zarodnionośny (sporofilostan) o długości 1,5–3 cm. Wytwarzają się w nim (od marca do maja) zarodniki. Po ich dojrzeniu kłos ten obumiera, przeobrażając się w zielony, okółkowo rozgałęziony pęd płonny.



Kwieciste tchnienie wiosny w Pieninach Spiskich

Zawilec gajowy (Anemone nemorosa)
Zawilec gajowy (Anemone nemorosa).

Zawilec gajowy (Anemone nemorosa)
Zawilec gajowy (Anemone nemorosa).

Pierwiosnek wyniosły (Primula elatior)
Pierwiosnek wyniosły (Primula elatior).

Barwinek pospolity (Vinca minor)
Barwinek pospolity (Vinca minor).

Barwinek pospolity (Vinca minor)
Barwinek pospolity (Vinca minor).

Knieć błotna (Caltha palustris)
Knieć błotna (Caltha palustris).

Hramcowe Sprzeczki

Wchodzimy na rozległą łąkę, pokrywającą grzbiet na wysokości 794-830 m n.p.m. Nosi nazwę Pastwisko Wapienne, a jej górna część, gdzie dawniej znajdowały się pola uprawne, nazywana jest Hramcowymi Sprzeczkami. Jej monolityczna, trawiasta połać oszałamia osobliwością walorów widokowych na Tatry i Zamagurze Spiskie (słow. Zamagurie).






Tatry ze stoków góry Żar

Nasz szlak biegnie dalej w górę ostrego zbocza góry Żar, wchodząc w ciasny żleb. Stromizna jest spora, wymuszająca przystanki na złapanie oddechu. Robimy to jednak z przyjemnością, chyba częściej niż potrzeba, bo za nami na północy mamy coś pięknego dla oka - białe jeszcze Tatry. Z każdym pokonanym metrem pokazują się nam Tatry w coraz większej rozciągłości, począwszy od Bielskich, aż po dalekie zachodnie krańce Tatr Zachodnich. Widać je bez jakiejkolwiek skazy, nie ma żadnej chmurki, która mogłaby przysłonić ten widok. To coś wspaniałego, a jednocześnie zadziwiającego, kontrastującego w krajobrazie (aby nie powiedzieć nie pasującego), bo żar słońca wylewa z nas ostatnie poty, a nie tak odległe Tatry są wciąż zimowe. Tu roślinność obudziła się już do życia, a tam pewnie czeka jeszcze uśpiona pod kobiercem śnieżnym.


Świnica (słow. Svinica, 2301 m n.p.m.). Z lewej Mały Kozi Wierch (słow. Malý Kozí vrch, 2226 n.p.m.).

Mięguszowieckie Szczyty i Cubryna (z prawej).

Czerwone Wierchy.

Lodowy Szczyt (słow. Ľadový štít, 2627 m n.p.m.).

Od lewej: Ganek (słow. Gánok, 2462 m n.p.m.), szeroka przełęcz Rumanowa Przełęcz (słow. Rumanovo sedlo, 2280 m n.p.m.),
Wysoka (słow. Vysoká, 2547 m n.p.m.), szeroka przełęcz Waga (słow. Váha, 2337 m n.p.m.),
Rysy (słow. Rysy, niem. Meeraugspitze, węg. Tengerszem-csúcs, 2503 m n.p.m.),
Przełęcz pod Rysami (słow. Sedielko pod Rysmi, 2365 m n.p.m.), Niżnie Rysy (słow. Malé Rysy, 2430 m n.p.m.),
Żabia Przełęcz (słow. Žabie sedlo, 2225 m n.p.m.), turnia Żabi Koń (słow. Žabí Kôň, 2291 m n.p.m.),
Żabia Przełęcz Wyżnia (słow. Vyšné Žabie sedlo, ok. 2315 m n.p.m.), i początek Wołowego Grzbietu (słow. Volí chrbát).

Tatry Bielskie, a za nimi Tatry Wysokie.



Jurgowskie hale

Zaraz za wsią Dursztyn rozciągają się tzw. jurgowskie hale. W dolnej części hali stoi budynek mieszkalny i ostatnia z bacówek, słynąca z bardzo dobrych oscypków i bundzu. Dawniej było ich więcej. Stały tu też stajnie i pomieszczenia gospodarcze, wchodzących w skład osiedla zwanego Jurgowskimi Stajniami. Tereny te był kiedyś wykupione przez górali z pobliskiego Jurgowa, po tym jak w 1902 roku zlikwidowano wypas we wschodnich rejonach Tatr, gdzie Jurgowianie mieli swoje pastwiska. Po dawnym pasterskim osiedlu niewiele dziś pozostało, a jedynie ostatni góralski gospodarz ze stadem owiec.


Naszej wędrówce towarzyszy ogłuszający spokój. Śpiewa tylko natura, ptaki, świerszcz w trawie, ledwo słyszalny szum niedaleko płynącego potoku Przeczny, delikatny powiew wiatru niosący zapach łąki i lasu. Wydaje się jakby znany nam na co dzień zgiełk oddalony był o tysiące kilometrów. Można tu stracić rachubę czasu - nie ma się gdzie spieszyć, bo pokusą jest tylko natura, z którą tak bardzo chce się obcować, że staje się w końcu jedynym pragnieniem. Czyste bezchmurne niebo, gorąc płynący z promieniejącego słońca, tak otumania umysł, iż wydaje się, że bieżący czas jest już latem, a nie początkiem wiosny.



Droga polna osiąga najniższy punkt, krzyżując się z nurtem potoku, po czym wznosi się pod budynek mieszkalny i bacówkę. W tym miejscu skręcamy w lewo podążając chwilę wzdłuż meandrów potoku, przy którym o tej porze rośnie mnóstwo kaczeńców. Przed sobą mamy teraz głęboko wciętą w grzbiet górski dolinę, przez którą przepływa nasz potok. Dolina ta nazywana jest przełomem Piekiełko. Nasza droga wiedzie jednak w innym kierunku. Po przekroczeniu potoku, skręcamy na prawo, zgodnie z biegiem naszej drogi. Lekko pniemy się wzdłuż grzbietu. Po niedługim czasie za prawym ramieniem widzimy rozległość jurgowskich łąk, a na ich końcu skupioną zabudowę Dursztyna.





Dursztyn.

niedziela, 22 kwietnia 2012

I po deszczu

Otaczają nas leśne zbocza. Droga jest mokra po niedawnym deszczu, ale bardzo wygodna. Do doliny zagląda zachodzące słońce. Ostatnie kosmyki promieni ocierają się o wartkie lustro Łomniczanki. Kończymy niezwykłą wędrówkę. Rozpoczyna się czas oczekiwania na następną.






Pada

Ledwo ruszyliśmy ze schroniska i zaczęło padać. No cóż, spodziewaliśmy się tego. Nad nami zawisła ciemna chmura, ale nie zawracamy do schroniska, bo jeszcze nie leje jak z cebra. Niebieskie znaki wprowadzają nas do lasu, który osłania nas nieco przed deszczem. Zaniosło się, ale nie zatrzymujemy się.

Szybko przechodzimy przez kolejne polany. Szkoda, że pada, bo można by przystanąć rozejrzeć się dokoła. Cieszy jednak widziany w dali błękit nieba. Chmura przesuwa się powoli za nas. Równolegle z nią po wschodniej stronie przesuwa się jednak większa i ciemniejsza chmura burzowa. Pogrzmiewa z niej donośnie. Oby nie przypłynęła do nas.

Widać jednak coraz wyraźniejszy błękit nieba. Deszcz traci na intensywności, aż w końcu ustaje...







Zbierają się chmury

Otaczają nas cudowne górskie widoki. Wspaniale prezentuje się stąd końcowa część doliny Łomniczanki. Na zachodzie widać Radziejową (1266 m n.p.m.), łatwo rozpoznawalną dzięki wieży widokowej wystającej ponad wierzchołkami drzew. Zaś tam gdzie kończy się Pasmo Radziejowej, a zaczyna Pasmo Jaworzyny Krynickiej, w dość szerokim przesmyku widać w oddali kawałeczek Beskidu Wyspowego. Tam niespodzianka - jego królowa Mogielica (1171 m n.p.m.). Cóż to za niezwyczajne otoczenie.

Ciepło się robi za sprawą padających promieni słonecznych, a może raczej dzięki emocjonującemu otoczeniu. Takich cudowności z pewnością nie spodziewaliśmy się, a na pewno nie aż tak wspaniałego ranka. Wciąż nabieramy wysokości i rozciągłość panoramy cały czas rośnie. Tak będzie, aż do granicy lasu, do którego za niedługo wejdziemy. Do tego te z wolna płynące, bajeczne obłoki, które stanowią niezwykłą ozdobę krajobrazu, dodając mu majestatycznego ruchu. Niestety - obłoki te przypominają również o wczorajszych prognozach, zapowiadających deszcz i gwałtowne burze. Wierzyć się nie chce, że taka przyszłość czeka nas dzisiaj...

























 
Free Website TemplatesFreethemes4all.comFree CSS TemplatesFree Joomla TemplatesFree Blogger TemplatesFree Wordpress ThemesFree Wordpress Themes TemplatesFree CSS Templates dreamweaverSEO Design